,
Uwielbiam patrzeć na wodę. Spokojna tafla jeziora czy morza działa na mnie niezwykle kojąco.
Ale równie wspaniałym doświadczeniem jest patrzeć na wzburzone fale będąc otulona pewnością, że jestem
w rękach Boga.
Nigdy nie zrozumiem do końca miłości, która ma Jego kształt i rozmiar, ale będąc tu na ziemi doświadczam tak wielu
jej wymiarów. I to wciąż tak nieogarnione...
Zdarza się, że w chwilach poważnych kryzysów trudno zdobyć się na skok w przepaść zaufania, tylko dlatego, że nie widzę, żeby cokolwiek zmieniało się na lepsze. Zdaję się być wtedy jak uczniowie w łódce: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?”
Jedno z ostatnich trudnych wydarzeń w moim życiu nauczyło mnie, że nie dość, że żadna z moich spraw nie jest obojętna Panu Bogu, to jeszcze w swojej nieskończonej miłości chroni mnie przed uderzeniami fal i wiatru...
Panie, obdarzaj mnie pokojem w każdej chwili. Niech Twój Święty Duch przypomina i utwierdza mnie nieustannie, że przy Tobie zawsze jestem bezpieczna.
ws